Jastrzębski: Nie mogę się doczekać, kiedy wraz z żoną Martyną będziemy pokazywać mu świat

Jednym z bohaterów spotkania pomiędzy Narwi Ostrołęka z KS Raszyn był Kamil Jastrzębski. 27-letni ofensywny gracz w talii Damiana Milewskiego zdobył gola na wagę zwycięstwa po dośrodkowaniu Bartłomieja Gromka i celnej główce. "Jastrząb" nie mógł wymarzyć sobie lepszego scenariusza, gdyż po trafieniu wraz z kolegami wykonał gest kołyski na cześć niedawno urodzonego syna.

ROZMOWA Z Kamilem Jastrzębskim, zawodnikiem Narwi Ostrołęka
Nie mogę się doczekać, kiedy wraz z żoną Martyną będziemy pokazywać mu świat
Scenariusz był niemal ułożony pod Ciebie...
- Nic nie dzieje się bez przyczyny (śmiech - przyp. red.). Zdobycie gola i kołyska dla synka to wisienka na torcie. Trudno opisać uczucie, które towarzyszyły mi w tamtym momencie. Zdobyliśmy niezwykle cenne punkty. Odnieśliśmy drugie zwycięstwo. 

Reklama

Ale Twój występ nie był taki pewny...
- Nie mogłem grać z Troszynem. Chodziłem do specjalistów, kręglarzy. Plecy bolały. Chciałem pomóc drużynie. Jestem mega zadowolony.

A właśnie, jakie imię ma synek?
- Tymon. Mam synka Tymona Jastrzębskiego. Zostałem tatą. To niesamowite uczucie, którego nie da się kupić. Kto został ojcem, wie o czym mówię. Można mieć drogi samochód, piękną willę. Ale narodziny dziecka to moment nie do opisania.

Zapewne chciałeś, żeby na świecie pojawił się syn?
- Chciałem, by urodziło się zdrowe dziecko. O to się modliłem. Podwójną radością jest to, że mam juniora. Nie mogę się doczekać, kiedy wraz z żoną Martyną będziemy pokazywać mu świat.

Czyli synek jest przedłużeniem rodu Jastrzębskich?
- Dokładnie. Dziadek Zbigniew jest bardzo dumny. Podobnie jak babcia Aneta. No i rodzice mojej żony. Wojciech jest zagorzałym kibicem piłki nożnej. Chyba nie ominął spotkania Narwi od kiedy występuje w drużynie. Wszyscy są bardzo szczęśliwi. Również druga babcia Tymona - Anna. 

Odsłon: 10259

Komentarzy: 0

11:55, 20.05.2023r.