Gurzęda na celowniku klubów Ekstraklasy

Piotr Gurzęda jest wychowankiem Narwi Ostrołęka, z której swego czasu trafił do Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Urodzony w Giżycku obrońca, który ostatnie lata spędził w Rosji i w Finlandii, planuje powrót do ojczyzny. Gdzie chciałby kontynuować swoją piłkarską karierę?

Gurzęda w 2011 roku przeszedł do rosyjskiego Szynnika Jarosławl, z którym otarł się nawet o baraże o grę w tamtejszej ekstraklasie. Później (w sierpniu 2012 roku), po nieudanych testach m.in. w Polonii Warszawa, Zawiszy Bydgoszcz czy Pogoni Siedlce, wylądował w drugoligowym fińskim Oulun Palloseura. Teraz wrócił do Polski i znów poszukuje klubu.

- Mam pewne propozycje z różnych polskich lig. Na razie nie chciałbym jednak zdradzać szczegółów. Jedna oferta wpłynęła z drużyny ekstraklasy, w której na początku stycznia będę testowany. Nie chodzi jednak o Podbeskidzie Bielsko-Biała, o którym w moim przypadku się mówiło. Choć z tym klubem byłem w kontakcie i coś było na rzeczy, nie nastawiałbym się na to, by coś tam się jeszcze wydarzyło - mówi w rozmowie ze sport.moja-ostroleka.pl.

Gurzęda nie może zdradzić nazwy wspomnianego klubu, ale ujawnia, że chciałby „zakotwiczyć” w okolicach Warszawy.
- Odległość od Ostrołęki? Można powiedzieć, że nie daleko - śmieje się, kiedy drążymy temat. Jego wskazówki powodują, że możemy domyślać się o jaki klub chodzi. Jagiellonia Białystok? Ewentualnie Widzew Łódź...

A co, jeśli nie uda się w Ekstraklasie?
- Mam dużo ofert z drugiej ligi, nawet bez testów, ale nie chciałbym schodzić poniżej pewnego poziomu. Ekstraklasa czy pierwsza liga - owszem, ale jeśli nie to, to wolałbym znów spróbować za granicą. Tym bardziej, że mam sporo kontaktów. Kiedy człowiek zacznie coraz niżej „upadać”, trudno jest się z tego wydostać. Nie chcę mówić, że nie będę grał w drugiej lidze polskiej, ale aktualnie skupiam się na czymś innym, chcę spróbować czegoś ambitniejszego - przyznaje 26-latek, który mimo dość młodego wieku w swojej piłkarskiej karierze zebrał sporo doświadczania.

Rosja to bardzo silna liga...
- Grałem w lidze rosyjskiej, która jest zaliczana do pierwszej piątki najsilniejszych lig świata. Nawet w pierwszej lidze, czyli na zapleczu ekstraklasy, grało wielu reprezentantów różnych krajów. Super poziom sportowy, również infrastruktura wyglądała nieźle - mieliśmy swoją bazę, hotel, wszystko było podane jak na tacy, niczym nie było trzeba się martwić. A życie? Wiadomo jak mówią: „Rosja to stan umysłu”. Kraj trochę depresyjny, tak bym to ujął. Zwykli ludzie z zewnątrz, jak ja, mają tam ciężko - opowiada.

A Finlandia? To już najświeższe wspomnienia Gurzędy.
- Lepsze od polskich finanse i infrastruktura, bardzo fajni ludzie oraz przyroda, choć klimat trochę niesprzyjający uprawianiu sportu. Jeśli natomiast chodzi o poziom sportowy, Finlandia jest trochę za Polską. Na poziomie drugiej ligi, w której grałem, poziom często pozostawiał wiele do życzenia. W połowie drużyn forma była wręcz loterią, choć przez ostatnie półtora roku również spotkałem tam kilku naprawdę niezłych graczy - podsumowuje wychowanek Narwi Ostrołęka.

Odsłon: 3309

Komentarzy: 10

09:50, 15.12.2013r.