Aktualności
Kradł żarówki, piłki i naciągał kolegów
Występował w barwach ostrołęckiej Narwi, a także był jej dyrektorem sportowym. Jak go wspominają koledzy? Jeden z nich Grzegorz Szamotulski poświęcił sporo uwagi byłemu zawodnikowi niebiesko-czerwonych w swojej biografii, gdzie przestawia interesujące szczegóły ich znajomości.
Popularny piłkarz Grzegorza Szamotulski występował, m.in w Legii Warszawa i lidze austriackiej. Teraz w swojej książce przedstawia relację z kariery piłkarskiej, zawierającają wybór niezwykle interesujących historii, dziejących się za kulisami rozgrywek piłkarskich lub w szatni.
Zdarzenia opisane sprawną ręką Krzysztofa Stanowskiego - dziennikarza sportowego. Jednym zdaniem: "Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o piłce nożnej, ale wstydzicie się zapytać".
Poniżej fragment jednej z historii w książce "Szamo" związanej z byłym zawodnikiem Narwi Grzegorzem Wędzyńskim.
Węża w kieszeni, i to takiego bardzo jadowitego, miał Grzesiek Wędzyński. Szybko dał się z tej strony poznać. W młodości dość często chodziło się na dyskoteki - a to "Ground Zero", a to "Tango". Nasza grupa - ja, Marcin Mięciel, Piotrek Mosór, Igor Kozioł - najczęściej stołowała się... w budkach koło Dworca Centralnego, gdzie o każdej porze podawano zapiekanki.
Raz jednak wraz z "Wędzyną" (nie wiem, jakim cudem się tam zaplątał) wylądowaliśmy w "Tangu", najmodniejszej wówczas dyskotece w Warszawie.
- Chodźcie, coś tu zjemy - namawiał Grzesiek.
Ciągle jednak słyszał odpowiedź odmowną. Po pierwsze - nikt nie był głodny. Po drugie - w "Tangu" restauracja należała do najdroższych w Warszawie.
- Marcin, ty chociaż chodź - prosił "Miętowego".
Marcinowi już głupio było odmawiać, więc poszedł z "Wędzyną" dla towarzystwa i zamówił sobie jakąś przystawkę. Wędzyński natomiast zjadł obiad (albo kolację - nazwijcie to, jak chcecie), po czym zniknął. "Miętowy" czekał, czekał, czekał, aż w końcu przy stoliku zjawił się nie Grzesiek, tylko kelner z rachunkiem wynoszącym 200 złotych.
- Nie, nie, mój kolega płaci - szybko zaznaczył Marcin.
- Ależ tamten pan poszedł do domu i powiedział, że to pan ureguluje rachunek.
Kiedy wraz z Wędzyńskim byliśmy w Izraelu (organizował moje przejście do Aszdod), poszliśmy na kolację do knajpy.
- Czy mogę skorzystać z pańskiego telefonu? Dosłownie na chwilkę? - poprosił "Wędzyna" kelnera.
Troszkę mnie to zdziwiło, bo przecież miał komórkę przy sobie. Mógł ją po prostu wyjąć i wykręcić odpowiedni numer. Zapomniałem już, jaki to sknerus. Grzesiek wziął telefon kelnera i zadzwonił do Polski, by chwilę pogadać z dziećmi. Uwierzycie?
Skąpstwo to choroba. Może trzeba było ją leczyć od razu, zamiast pozwolić na rozwój? Może trzeba było reagować, kiedy podczas zgrupowania Legii we Włoszech Wędzyński w hotelu wykręcał żarówki, by przywieźć je do Polski? Gdyby ktoś wtedy rozprawił się z "Wędzyną", mogłoby nie dojść do sytuacji, z jaką zmierzyli się zawodnicy Polonii Warszawa. Grzesiek zaprosił kilku chłopaków do domu ("Łatwo poznasz moje mieszkanie, mam najładniejsze kraty na osiedlu"), jeden oparł się o szafę, drzwiczki się otworzyły. Ze środka wypadły piłki. Takie same jak te, które przy Konwiktorskiej ginęły od jakiegoś czasu.
- Odsłon: 5180
- Komentarzy: 6
- 09:00, 21.12.2013r.
» Powiązane artykuły
Narew z Bałazym wygrywa jak się marzy (zdjęcia)
Druga wygrana z rzędu zespołu z Ostrołęki. Przed tygodniem ekipa pod wodzą Łukasza Bałazego triumfowała 3:1 na boisku Żbika Nasielsk. W sobotę rywalem niebiesko-czerwonych był MKS Ciechanów.
W Kadzidle miał być mecz. A za tydzień Rzekunianka
Zespół Kurpika szykował się na bój z GKS-em Gumino. Rywale zajmujący ostatnie miejsce w tabeli nie pojawili się na obiekcie. O ewentualnym walkowerze zdecydują władze okręgowego związku piłkarskiego.
Jantar w CLJ. Siemborska: To duży sukces dla klubu i miasta
Piłkarki Jantaru Ostrołęka wywalczyły awans do Centralnej Ligi Juniorek. W następnym sezonie podopieczne Julii Kupis będą się mierzyć w gronie najlepszych ekip kobiecych w Polsce. Zapraszamy na rozmowę z bramkarką drużyny - Zuzanną Siemborską.
Pomożesz zawodnikowi Narwi?
Zawodnik z rocznika 2008 występujący w barwach Narwi Ostrołęka doznał kontuzji. Podczas spotkania o punkty doznał poważnej kontuzji kolana. W sobotę każdy będzie mógł pomóc Kasjanowi Godlewskiego.
LZS Łęg i Chudek górą. Kosek strzela jak na zawołanie (zdjęcia)
Za nami siódma kolejka Kurpiowskiej Ligi Oldboy. W zmaganiach, które odbyły się w Łęgu Przedmiejskim padło 12 goli. W każdym ze spotkań po 6. Pewne punkty wywalczyli gospodarze i lider rozgrywek. LZS Łęg wygrał po raz piąty. Czwarty triumf zanotowali gracze z Chudka, którzy poradzili sobie z LZS-em Obierwia.
» Wasze komentarze
Zielony Alibaba @ 11:41, 21.12.2013r. IP: *.*.219.122
Z tej samej strony dał się poznać w Ostrołęce przecież. Zapytajcie Romana Wargulewskiego to może też się skusi, żeby opowiedzieć coś o panu Gregoriu....
brayoz @ 15:09, 21.12.2013r. IP: *.*.232.212
Polecam książkę, łatwa i przyjemna, dużo ciekawostek z boiskowego (i nie) życia.
boniek @ 16:34, 21.12.2013r. IP: *.*.231.77
chodzą niestety takie k..wy cwane po świecie :(
Aj tam @ 16:37, 21.12.2013r. IP: *.*.102.112
Przasnysz to nie miasteczko .... to stan umyslu ;]
jhy @ 22:43, 21.12.2013r. IP: *.*.25.51
znam go bardzo długo,rozmowy z tym typem były ciężkie.snobek,egocentryk ale że skubanie miał we krwi? jak dobrze,że straciłem kontakt,bo dalej by czarował,brawo dla Narwi-miał tutaj pole do pseudo popisu.
hhjgh @ 22:56, 21.12.2013r. IP: *.*.61.6
jeb....narew i jego