« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Wtorek, 14 maja 2024 r., imieniny Bonifacego, Macieja, Dobiesława

Moja Ostrołęka

Aktualności

Myszkorowski: Trzeba sprzedawać im wiedzę

Jakub Myszkorowski, jeden z prelegentów konferencji trenerów "Rozwijamy talenty", która 8 lutego odbędzie się w Ostrołęce opowiedział o swojej przygodzie z piłką nożną. Mało kto wie, że był współodpowiedzialny za przygotowanie analizy reprezentacji Grecji na Euro 2012.


Jeśli pan może, na początek, proszę w skrócie przedstawić się naszym czytelnikom...
Jakub Myszkorowski: - Jestem trenerem i analitykiem z wieloletnim doświadczeniem. Pracowałem w sztabach drużyn ekstraklasowych i pierwszoligowych, współpracowałem z całą czołówką polskich trenerów w klubach na najwyższym szczeblu. Byłem zaangażowany w projekty pucharowe kilku polskich i zagranicznych drużyn. Jeśli chodzi o wykształcenie specjalistyczne - posiadam dyplom UEFA B, a szykuję się do kursu na dyplom UEFA A. Kończyłem kursy w angielskich FA i League Managers Association. Aktualnie kontynuuję edukację na Uniwersytecie Johana Cruyffa. Mam też za sobą studia doktoranckie na Uniwersytecie Warszawskim.

 

W pańskim CV najciekawiej wygląda współpraca z kadrą przed Euro 2012. Na czym ona polegała?
- Duże nazwy przyciągają dużą uwagę, natomiast ja uważam, że nawet praca na poziomie ligi okręgowej daje bardzo dużo, o ile chcąc pracować z najlepszymi, pracuje się jak z najlepszymi nawet na najniższym poziomie. Jeśli ktoś czeka na to, aby organizować swoje funkcjonowanie profesjonalnie dopiero na bardzo profesjonalnym szczeblu, może obudzić się nieprzygotowany do roli, kiedy dostanie wreszcie swoją szansę. Praca w ligach amatorskich w zakresie analizy i pracy jako samodzielny trener - to bardzo dobre doświadczenie. Jeśli chodzi o kadrę, byłem współodpowiedzialny za przygotowanie analizy reprezentacji Grecji. Wiązało się to z tym, że z Marcinem Broniszewskim, głównym analitykiem zajmującym się Grekami, podróżowaliśmy za ich reprezentacją. Bardzo dokładnie obserwowaliśmy już ich ostatnie treningi w Austrii, gdzie przygotowywali się przed Euro i szlifowali konkretne rozwiązania pod turniej. Analiza typowo jakościowa, w mniejszym stopniu statystyczna.

Franciszek Smuda nie zastosował się do waszych rad?
- Nie chcę przypisywać sobie roli głównego analityka, bo to Marcin nim był, a ja mu tylko skromnie pomogłem. Mogę powiedzieć jednak, że Grecy niczym nas nie zaskoczyli! W pierwszym meczu z Polską, który był dla nas najbardziej istotny, nie było niczego, co byłoby czymś nowym, czymś zaskakującym. Wszystko co zobaczyliśmy, było przez nich realizowane już wcześniej.

 

Skoro wiedzieliśmy o Grekach wszystko, czemu ich nie ograliśmy?
- To, że wie się wszystko o rywalu, nie daje gwarancji wygranej. To jeden z wielu czynników, który do tej wygranej może zbliżyć, ale nigdy jej samodzielnie nie zapewni. Najlepszym przykładem jest gazela na sawannie, która może wiedzieć wszystko o kotach drapieżnych oraz trasach, którymi biegają, co nie znaczy jednak, że ucieknie. Wiedza i dobre rozpoznanie są bardzo istotne, ale to nie wszystko. To nie gra komputerowa, gdzie przyciśnięcie odpowiedniej kombinacji klawiszy gwarantuje triumf.



Głównie zajmuje się pan analizami taktycznymi, tak? Jak taka analiza wygląda? Ile trwa?
- Zajmuję się nie tylko analizą, bo przede wszystkim jestem trenerem. Nie ukrywam jednak, że analiza pomogła mi wejść do środowiska trenerskiego, bo jestem spoza niego i sądzę, że konsekwentnie pozostanę na pozycji osoby z zewnątrz. Im więcej pracuję jako trener, tym większy szacunek mam do analizy. Wracając do pytania - nie ma czegoś takiego jak stały czas pracy nad analizą. Można na nią poświęcić pół godziny, a można i 10 dni. Można obejrzeć jeden mecz rywala, a można 10. Nie ma reguły, są za to pewne procedury. Klasyczna metodologia - rozpatrywania trzech ostatnich meczów - może jednemu zająć tyle, ile trwały te mecze, drugiemu zajmie trzy razy więcej, bo obejrzy każdy mecz po trzy razy, a jeszcze innemu zajmie to znacznie dłużej, bo cofnie pewne fragmenty po kilkanaście razy. Zasada jest prosta - jeśli mam asystenta, który może mi pomóc przy analizie, rozkładam tę pracę na dwóch. Jeśli jestem sam i zajmuję się też analizą, muszę wykroić na to określoną część swojego czasu kosztem innych elementów, bo trzeba przygotować jeszcze mikrocykl treningowy, przygotować się do meczu, porozmawiać z zawodnikami i czasu jest mniej. Uważam jednak, że analiza to coś, co nie tylko jest pełnoetatowym wymogiem dla jednej osoby, ale w tych klubach, które chcą dokładnie czytać rywali, wszystko o nich wiedzieć, to zadanie dla dwóch-trzech osób. I to takie zadanie pełnowymiarowe, co rozumiem przez 8-10 godzin dziennie, w trybie nie mniej niż pięciu dni w tygodniu, a przeważnie nawet bez dni przerwy.

Nie tylko pracował pan z kadrami i drużynami ekstraklasy czy pierwszej ligi, ale również miał pan powiązania z ligami niższymi. Jak to się ma w tych amatorskich warunkach? Taktyka jest tam w ogóle "potrzebna"? Biorąc pod uwagę przygotowanie zawodników, to że pracują na co dzień itd., to po prostu... amatorzy...
- Niekoniecznie musi mieć ona od razu przełożenie na wynik, jednak jeśli myślimy o zespole rozwojowo i chcemy, by poszczególni zawodnicy przebili się kiedyś ponad okręgówkę czy klasę A, trzeba sprzedawać im wiedzę. Na niższych poziomach są nawet zespoły, które w ogóle nie trenują, tylko spotykają się na meczach. Taktyka sama w sobie nikomu jednak krzywdy nie uczyni. Czy przeszkodzi? Jeśli mamy trabanty i szybsze samochody, to nawet jeśli postawimy w wyścigu dwa trabanty równo obok siebie, to tych szybszych aut nie wyprzedzą, a w piłce punktów za styl nie przyznajemy. Sama taktyka meczów nie wygra, jeśli nie ma się materiału. Może jednak sprawić, że za pierwszym razem przegra się nieco niżej, potem zremisuje, a z czasem zacznie nawet wygrywać. Na to potrzeba jednak właśnie czasu, a tego przeważnie nikt trenerom nie planuje dawać – wyniki mają być na wczoraj, także kosztem rozwoju zawodników i drużyny. Pod tym względem osoby decyzyjne w klubach pozostają na etapie myślenia taktycznego, ale nie umieją już wznieść się na poziom strategiczny i spojrzeć na drużynę długofalowo.

Odsłon: 5577
Komentarzy: 0
10:51, 31.01.2015r.

« Powrót do strony głównej


» Powiązane artykuły

Orz. No cóż...

Orz. No cóż...

Czy porażka w Przasnyszu przekreśla szansę zespołu Bartosza Działaka w wyścigu o Klasę A? Na pięć kolejek przed końcem nasi tracą pięć punktów do Pełty Karniewo oraz Mazowsza Jednorożec.

Grali w piłkę, ale wygrał Kuba (zdjęcia)

Grali w piłkę, ale wygrał Kuba (zdjęcia)

W Charytatywnym Turnieju Piłki Nożnej nie było przegranych. Wygrali wszyscy, a przede wszystkim Kubuś z Olszewki w gminie Lelis. Do końca zbiórki brakowało już niewiele, więc pomagali: piłkarze, kibice, rodzina, znajomi i przyjaciele. To był piękny finał zbiórki „Winda dla Jakuba” w Obierwi. To Kuba jest największym zwycięzcą wydarzenia, dlatego organizatorzy wręczyli mu pamiątkowy puchar.

Pomogli Kubusiowi. Znamy kwotę! (zdjęcia)

Pomogli Kubusiowi. Znamy kwotę! (zdjęcia)

LZS Obierwia, AP Lelis, Drwalex Białobiel, LZS Łęg Przedmiejski, SBZ Moto, Czarnia, Chudek, Tamers Olszewo-Borki to drużyny które zagrały w Charytatywnym Turnieju Piłki Nożnej w kategorii open. Wydarzenie odbyło się na Orliku w Obierwi. Bohaterem był Jakub, dla którego zbierano pieniądze na budowę windy.

Rzekunianka ograła Sonę! (zdjęcia)

Rzekunianka ograła Sonę! (zdjęcia)

Może początek rundy nie był najlepszy w wykonaniu zespołu z Rzekunia, ale im dłużej trwa runda, Rzekunianka rozkręca się. Podopieczni Bartłomieja Jezierskiego umocnili się na piątej pozycji w Klasie Okręgowej.

Za miesiąc zostanie tatusiem. Kiedy gracz Narwi przejdzie do historii?

Za miesiąc zostanie tatusiem. Kiedy gracz Narwi przejdzie do historii?

Przed zespołem z Ostrołęki jeszcze sześć kolejek w V lidze. Gracze Narwi pogodzili się, że nie będzie awansu do wyższej klasy rozgrywkowej, ale jeden z nich może dokonać wielkiej rzeczy. 

» Wasze komentarze

Brak komentarzy

» Dodaj komentarz




Redakcja serwisu Moja Ostrołęka nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczonych przez internautów. Należą one do osób, które je zamieściły.

Reklama



Najnowsze wideo