Mundial: Belgowie eliminują Brazylię!

Kevin De Bruyne

(fot. Grzegorz Wajda)

Piłkarska reprezentacja Belgii po raz pierwszy w trakcie rosyjskiego mundialu pokonała w swoim najmocniejszym zestawieniu wyżej notowanego przeciwnika i udowodniła swoim krytykom, że jest mocna. Czerwone Diabły pokonały w 1/4 finału mundialu Brazylię 2:1.

Pod znakiem starcia konstelacji gwiazd z Ameryki Południowej ze złotą generacją Belgów toczony był drugi piątkowy bój ćwierćfinałowy w ramach rosyjskiego mundialu. Zdaniem bukmacherów faworytem tej potyczki byli zawodnicy Canarinhos, ale ekipa Roberto Martineza nie zamierzała tanio sprzedać skóry.

Reklama

Od pierwszych fragmentów rywalizacji wiadome było, że tempo gry będzie bardzo szybkie. Już w drugiej minucie Kevin De Bruyne chciał sprawdzić umiejętności Alissona Beckera, ale próba zawodnika Manchesteru City była niecelna. Z kolei w ósmej minucie bliski zdobycia bramki był Thiggo Silva, ale Belgom dopisało mnóstwo szczęścia i wynik się nie zmienił.

Wszystko zaczęło się od "swojaka"

Pierwszy gol w meczu padł w 14 minucie. Po dośrodkowaniu z boku boiska Nacera Chadliego piłka trafiła w rękę Fernandinho, który niefortunnie skierował futbolówkę do własnej bramki. Tym samym szał radości miał miejsce na ławce rezerwowych Belgów.

Mimo utraty gola Brazylijczycy nie przyjęli postawy załamanych i natychmiast ruszyli do odrabiania strat. Swoje szanse na doprowadzenie do wyrównania mieli Willian, Philippe Coutinho, czy Marcelo. Jednak żadnemu z wymienionych nie udało się pokonać golkipera rywali.

Mistrzowska kontra

Tymczasem w 32 minucie go głosu doszedł ponownie De Bruyne. O ile przy swojej pierwszej próbie 27-latek się nie popisał, to przy uderzeniu sprzed pola karnego pokazał swoje nieprzeciętne umiejętności, wyprowadzając Belgów na dwubramkowe prowadzenie. Do szatni na przerwę Czerwone Diabły schodziły zatem w lepszych nastrojach, odzierając Kanarki z piór.

Po zmianie stron ekipa Tite robiła, co w jej mocy, aby wrócić do gry. Najpierw w 53. minucie ładną akcją popisał się Neymar, który poradził sobie z dwoma rywalami, po czym upadł na murawę, chcąc być może wymusić rzut karny. Sędzia zawodów nie dał się jednak nabrać.

Canarinhos dali z wątroby, ile się da, ale...

O ile w przypadku napastnika Paris Saint-Germain sędzia podjął słuszną decyzję, to w kolejnej akcji w polu karnym Belgów, gdy na murawę padł Gabriel Jesus mieliśmy do czynienia z kontrowersją. Wydawało się, że w tym przypadku przedstawiciele pięciokrotnych mistrzów świata powinni otrzymać rzut karny, ale rozjemca zawodów był innego zdania.

Niemająca czego bronić Brazylia kontaktowe trafienie zaliczyła dopiero w 76 minucie, gdy piłkę do siatki rywali skierował wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Renato Augusto. To jednak było wszystko na co było stać Canarinhos, którzy ostatecznie przegrali z Belgami 1:2 i to Czerwone Diabły zmierzą się we wtorek z Francją w półfinale turnieju.

Brazylia - Belgia 1:2 (0:2)
Bramki: Renato Augusto 76. - Fernandinho 14. (s), De Bruyne 32.

Brazylia (4-3-3): Alisson - Fagner, Thiago Silva, Miranda, Marcelo, Paulinho (73. Renato Augusto), Fernandinho, Willian (46. Firmino), Coutinho, Neymar, Jesus (59. Costa)

Belgia (3-4-3): Courtois - Alderweireld, Kompany, Vertonghen, Meunier, Fellaini, Witsel, Chadli (82. Vermaelen), De Bruyne, Lukaku (87. Tielemans), E. Hazard

Więcej o spotkaniu Brazylii z Belgią w portalu Goal.pl.

Odsłon: 2145

Komentarzy: 0

07:54, 07.07.2018r.